wtorek, 22 stycznia 2013

Bóg powołał UCGK do bycia świadkiem jedności Kościoła – władyka Benedykt (Aleksijczuk)


„Bóg oczekuje od każdego z nas świadectwa i wezwania do jedności. My, grekokatolicy – jesteśmy żywym i realnym modelem jedności Kościoła, który przez stulecia był wystawiany na liczne próby. Dlatego musimy poczuwać się do odpowiedzialności za sprawę jedności i być jej przykładem”. Taką myśl wypowiedział biskup pomocniczy Archidiecezji Lwowskiej UCGK władyka Benedykt (Aleksijczuk)  22 stycznia 2013 roku podczas wykładu na Ukraińskim Katolickim Uniwersytecie we Lwowie „Nasza chrześcijańska tożsamość”.
Biskup dotknął pytania o jedność chrześcijan oraz roli Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej w procesie ekumenizmu.

W szczególności Ukraina i UCGK, które  znajdują się w centrum Europy  doświadczyli trudne koleje historii, za słowami biskupa, udało się zachować wierność Chrystusowi, wierność jedności oraz narodowi: „Często mówiąc o tożsamości naszej Cerkwi, która jest i katolicka, i prawosławna, istnieje pokusa przecięcia węzła gordyjskiego na rzecz jednego. Ale takie przecięcie nie bierze pod uwagę realnej tożsamości Cerkwi” – uważa biskup.
Władyka Benedykt porównał tożsamość Ukraińskiej Cerkwi Greckokatolickiej do starej, zniszczonej przez czas ikonę, na której, na pierwszy rzut oka, trudno rozróżnić kto jest tam przedstawiony. Tylko zręczna i ostrożna ręka restauratora jest w stanie odkryć spod tych warstw pierwotny obraz i przywrócić pierwowzór ikony: „Nie trzeba nam uciekać się do poszukiwań własnej tożsamości, bo my mamy tożsamość daną od Boga – bycia sobą, to znaczy wschodnimi katolikami. My jesteśmy powołani przez Boga do życia pełnią jedności chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu – nasza Cerkiew zachowuje obraz niepodzielnej Cerkwi Chrystusowej. Nawarstwienie historii zrobiło swoje, dlatego nam, umiejętnym restauratorom trzeba umieć rozróżniać podróbkę od oryginału (…). Jestem przekonany, że Bóg wybrał nas, abyśmy byli świadkami jedności Kościelnej.”
Według  hierarchy, rozłam między katolicyzmem i prawosławiem pozostawiło tragiczny realizm chrześcijaństwa w XXI wieku, co z wielkim bólem odbiło się i na Ukrainie: „O ile my jednocześnie należymy i do chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu, to rozłam przechodzi przez nasz byt. Niestety przez tysiąc lat rozłamu musimy przyznać: iż Kościół Rzymskokatolicki nauczył się obchodzić bez Kościoła Prawosławnego, tak samo i Prawosławny bez Rzymskokatolickiego. Każdy z tych Kościołów żył swoim życiem, nie potrzebując drugiego. Ale my, grekokatolicy, potrzebujemy i chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu, w naszej Cerkwi nie zniknęło pragnienie szukania szlaków do jedności.”
Władyka również stwierdził, że jedności nie można osiągnąć organizując konferencje i powołując komisje: „Samym swoim byciem my mamy wzywać do jedności.”
Pomimo znacznego rozwoju dialogu ekumenicznego, w ostatnim czasie na pierwszy plan, zauważa biskup, wysunęła się nie jedność, a tolerancja, to znaczy rozumienie, że Bóg wszystkich prowadzi do zbawienia. „Taka mentalność nie wyraża przekonań chrześcijańskich. Chrześcijanin, który żyje wiarą w Boga, uświadamia sobie, że rozłam chrześcijaństwa jest czymś nienormalnym. Jeśli my jako Kościół (zwierzchnik, biskupi, księża i wierni) będziemy wzrastać w świętości, przemieniać się duchowo, to Bóg będzie mógł przez nas pokazać model jedności. Osobiste życie i nawrócenie – to kolosalny wkład w sprawy jedności Kościoła” – podsumował władyka Benedykt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz